Ostatnio sięgnąłem po Poza możliwe Nirmala Purji i muszę przyznać, że nie jest to zwykła książka o wspinaczce. Opowiada o determinacji, przekraczaniu granic i walce z przeciwnościami, które dla większości ludzi wydają się nie do pokonania. Purja nie owija w bawełnę – jego styl jest bezpośredni, momentami szorstki, ale jednocześnie pełen pasji i charyzmy. Widać, że naprawdę wierzy w to, co mówi: niemożliwe nie istnieje.
Czytając, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony – fascynacja jego osiągnięciami. Zdobycie wszystkich czternastu ośmiotysięczników w zaledwie 189 dni wydaje się wręcz nierealne. Opisy kolejnych wypraw, wyzwań i walki o przetrwanie w strefie śmierci wciągają tak mocno, że czytelnik przenosi się w sam środek wydarzeń – niemal czuje przenikliwy chłód, porywisty wiatr i brak tlenu.
Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że Purja kładzie duży nacisk na własne osiągnięcia, jakby chciał podkreślić swoją wyjątkowość. Jego historia budzi podziw, ale jednocześnie mocno skupia się na nim samym, co nie każdemu musi przypaść do gustu. Momentami przypomina to motywacyjny coaching, w którym sukces i determinacja stają się głównym przekazem.
Mimo wszystko książka naprawdę robi wrażenie. To lektura dla tych, którzy kochają góry – nawet jeśli do tej pory podziwiali je tylko na ekranie. Przypomina, że granice istnieją przede wszystkim w naszych głowach, a największe szczyty zdobywa się nie siłą mięśni, ale charakterem.